Humorystyczna, żeby nie powiedzieć prześmiewcza powieść Filipa Langa, "Pewnego razu w Dyrdymałach".
czwartek, 13 marca 2014
Ścieżką w dół
Jeśli zaś zejdziemy tą ścieżką w dół, to ona będzie coraz szersza i wygodniejsza, z lewej strony dołączy do niej bita droga, którą inżynierowie wynajęci przez eko organizację Zielony Gumiak dojeżdżają do skałek. Bardziej w dole bita droga łączy się z asfaltem. I teraz uwaga: asfaltową szosą w prawo przez lasek dojeżdżamy na plebanię mijając po drodze cmentarz. W lewo zaś droga wiedzie do Dyrdymałów. Dla komendanta Tokarskiego trasa z komendy w Dyrdymałach do cmentarza albo na skałki to raptem jakieś 10 minut na rowerze. Ale komendant ma kondycję. No i wygląda.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz