piątek, 28 marca 2014

Piątek w Dyrdymałach

Wygląda jak piątek gdziekolwiek. Wdowa Dymowiecka spoziera zza firanki, bo wydawało się jej poprzedniego wieczoru, że widziała sąsiada z naprzeciwka, który rzekomo zaginął, potem został znaleziony na skałkach z rozerwanym gardłem, następnie wylądował w chłodni w miejscowym markecie Eldorado, a na koniec z niej zniknął. Trudno się jednak czegokolwiek dopatrzyć przez szczelnie zasłonięte okna mieszkania sąsiada. Domyślając się ingerencji sił nieczystych wdowa postanawia porozmawiać o tym z ojcem Pąckiewiczem. Kot prycha.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz